ABC PRAWA
18 luty 2022

Polski ład

Jędrzej Banaszewski
Jędrzej Banaszewski
T: 796 580 170
Tzw. Polski ład to nowy system podatkowy, który całkowicie likwiduje kwotę wolną od podatku i wprowadza trzy (zamiast dwóch) progi podatkowe. Pierwszy próg, do 30 tys. zł dochodu, opodatkowany jest 9% podatkiem pobieranym w formie składki zdrowotnej. Od tego podatku nie jest zwolniony nikt, nawet osoby korzystające z programu rodzina 4+. Nie ma czegoś takiego jak zerowy PIT. Wpływy ze składki zdrowotnej zasilają skarb państwa. Samorządy, które pozbawione zostały w ten sposób możliwości finansowania bieżącej działalności publicznej będą prosić centralę o wsparcie finansowe. Centrala jak każda z nadania partyjnego etatystyczna władza lubi to. Kto traci? Lokalne społeczności korzystające z usług publicznych, czyli podatnicy.

W przedziale od 30 tys. zł. do 120 tys. zł. wprowadzony został nowy, wyższy podatek w wysokości 26% (wcześniejsze 17% plus składka zdrowotna). Płacą go głównie osoby zatrudnione na umowę o pracę i przedsiębiorcy opodatkowani na zasadach ogólnych. Ponieważ w niektórych przypadkach obciążenie podatkowe może być większe niż przypuszczali zdymisjonowani ministrowie i ich pomocnicy (ulga dla klasy średniej), centrala ogłosiła, że w takiej sytuacji będzie można rozliczać się na starych zasadach. Choć pomysł dwóch jednocześnie funkcjonujących w jednej rzeczywistości gospodarczej systemów to koncepcja, której korzenie sięgają czasów wczesnego średniowiecza, ma on w dzisiejszych realiach marne szanse na realizację. Nie sięgając daleko, nie sposób bowiem wyobrazić sobie, że dla każdego podatnika prowadzone będą dwie księgowości, dwa rodzaje rozliczeń, do urzędów, tak na wszelki wypadek, przysyłane będą dwa oddzielne pliki dokumentów. To technicznie wykonalne, jednak bardzo pracochłonne i drogie.

Osoby zarabiające powyżej 120 tys. zł. będą płacić podatek w wysokości 41% (wcześniejsze 32% plus składka zdrowotna). Tu jednak centrala popędziła z pomocą, bowiem zawody osiągające najwyższe w kraju przychody, takie jak lekarze czy informatycy, będą mogły rozliczać się z fiskusem ryczałtowo. Wówczas stawka opodatkowania wynosi kilkanaście (w przypadku programistów 12, a nawet 8,5) procent. Choć rozumiem co może stać za przyjęciem takiego rozwiązania (obawa przed odpływem specjalistów za granicę), trzeba przyznać, że z punktu widzenia haseł solidarności społecznej, które dumnie noszą na sztandarach technokraci z Brzeszcz czy Pcimia, jest to zwyczajne niesprawiedliwe.

Tym jednak nikt się nie chwali. Oprócz zwalania winy na nowo powstałą w Ministerstwie Finansów kastę urzędniczą, nikomu nie przychodzą do głowy realne pomysły na naprawę bałaganu spowodowanego bezrefleksyjnym wdrożeniem w życie kilkuset zmian w przepisach. Jakkolwiek zwiększenie progresji podatkowej to idea słuszna, jej zaimplementowanie nie może być przeprowadzone w tak mało profesjonalny i nieprzemyślany sposób. Jestem przekonany, że za rok o tej samej porze podatnicy będą stali przed niejednym nierozwiązanym, a być może nierozwiązywalnym, problemem. W wielu przypadkach przeszkodą nie do przebycia mogą okazać się nowe, ultraskomplikowane formularze PIT. Wszystko to dodatkowo dziać się będzie w warunkach stałej, wysokiej inflacji i turbulencji geopolitycznych.

Podziękujmy najpierw wszelkiej maści zbawcom narodu, czy to emerytowanym czy początkującym, a potem życzmy sobie wszyscy powodzenia.